Uwaga: Post ten jest przekopiowany z mojego drugiego bloga. Osoby które już czytały tego posta przepraszam ale jest on mi tu potrzebny do napisania następnych "pielęgnacyjnych" notek :)
Hej hej drogie panie
To co zobaczycie jest dosyć stałą rutyną która trwa już od dobrych kilku miesięcy. Nie jest to ideał ale póki nie zużyję tego co mam nie zamierzam niczego zmieniać.
Najdziwniejszą rzeczą może być fakt, że ja zaczynam swój demakijaż od peelingu i żelu do mycia twarzy.
1. Aktualnie używam peelingu Sorayi (lubię też z Avonu dla cery z niedoskonałościami) który jest chyba najlepszym peelingiem gruboziarnistym jaki znalazłam w drogerii. Nie jest super i trochę męczy mnie jego zapach ale działanie mnie w miarę zadowala.
2. Do mycia buzi używam żelu iQ Derma, który, w zestawie z kremem, przywiozłam ze Stanów. Dziwne jest to, że po spłukaniu go, twarz nie jest aż skrzypiąca. Jest to jednak zamierzony efekt i muszę przyznać, że przy regularnym stosowaniu naprawdę przynosi zmianę.
3. Następnie po wyjściu z łazienki zmywam makijaż oczu płynem micelarnym. Podczas mycia twarzy nie myję oczu jednak nie ochraniam ich jakoś specjalnie. Dzięki temu tusz jest rozmoczony i bardzo łatwo się zmywa. Nie muszę trzeć i wszystko schodzi bardzo ładnie.
W tym momencie używam na zmianę miceli z Bourjois (bardzo lubię, mój ulubony zaraz po Biodermie) i Biedronki (jest ok)
4. Po demakijażu w twarz wmasowuję niewielką ilość kremu iQ Derma. Wchłania się on bardzo szybko więc używam go też pod makijaż. Co ważne jest on NAWILŻAJĄCY, a nie matujący jak większość produktów do cery tłustej
5. Następnie zwykle zakrapiam sobie oczy, bo do wieczora są już często bardzo suche i ciężko mi wtedy zasnąć. Bardzo lubiłam krople Visine Get the Red out, jednak skończyły mi się i aktualnie używam Refresh.
6. Zazwyczaj nie używam kremu pod oczy chociaż wiem że powinnam już zacząć. Kiedy jednak przyjdzie mi na to ochota używam kremu Lierac Diopticerne. Jest to krem przeciwko opuchnięciom i cieniom, a nie tak jak większość kremów pod oczy, przeciw zmarszczkom.
7. Przed samym snem na twarz nakładam na przemian (jednego dnia jeden produkt a durgiego następny, czasem robie sobie dzień lub dwa przerwy) serum do twarzy Lush - Full of Grace (różowa kostka) lub jabłkową maskę na noc (sleeping pack) azjatyckiej firmy Baviphat
8. Na usta nakładam Carmex lub balsam Purlisse. Ręce kremuję i jestem GOTOWA DO SPANIA !
A jakie są wasze wieczorne, pielęgnacyjne niezbędniki ?
Pozdrawiam i dobranoc !
Bardzo mi się podoba opakowanie tego kremu!
OdpowiedzUsuń