czwartek, 28 lutego 2013

Cudenka z Hameryki ? Wet'n'wild Megalast - recenzja

Hej hej miłe Panie


*Post ten jest pierwszym z wymyślonej przeze mnie serii "Cudeńka z Hameryki" gdzie postaram się przybliżyć wam produkty zza oceanu, które nie są zbyt znane a zasługują na uwagę :D*


Marka Wet'n'Wild nie jest bardzo popularna w Europie. Nie ma co się dziwić, ich produktów nie można dostać w sklepach stacjonarnych. Jest to bardzo niedroga marka kosmetyków kolorowych dostępnych w USA. Przychodzę dzisiaj do was z recenzją ich tanich (a dobrych?) szminek z serii Megalast Lipcolor Lipsticks.




Co mówi producent? : "Hialuronowe mikrosfery zapewniają niesamowitą przyczepność do ust, ekskluzywny kompleks polimerowy oferuje przyjemne uczucie i teksturę a naturalny roślinny ekstrakt Koenzymu Q10 a witaminy A i E pomagają wygładzić powierzchnię ust"



(zdjęcie z lampą błyskową)


(każdy swatch to JEDNO pociągnięcie szminki, niepoprawiane, naturalne światło)

Co mówię ja ?: Problem z tymi szminkami jest taki, że każdy kolor jest inny w swojej formie. Niektóre kolory są dosyć tępe i podkreślają każdą niedoskonałość a niektóre przypominają sobą szminki wysokopółkowe. Wszystkie kolory łączy jednak niesamowita pigmentacja i to że są kremowe (wszystkie odcienie z tej serii są w formulacji kremowej).

A teraz co do konkretnych kolorów


900b (Pink Sugar) - Niestety, najmniej lubiany przeze mnie odcień. Właściwie nigdy go nie używam, ponieważ na moich ustach zmienia się w dziwny do określenia odcień żółci. Jest też chyba najbardziej tępy ze wszystkich kolorów. Podkreśla też wszystkie suchości i niedoskonałości ust. 

903c (Just Peachy) - Delikatny pudrowy odcień różu, ten kolor również potrafi mieć humory i rozprowadzać się nieregularnie. Jednak kolor jest dosyć niespotykany i to mi trochę rekompensuje minus jakim jest konsystencja pomadki.


912c (In the Flesh) - Ten z kolei koleszka prezentuje już zupełnie inny poziom (i odtąd będzie już tylko lepiej ;) ). Piękny nasycony odcień różu przełamanego fioletem. Szminka ma bogatą konsystencję, nakłada się bardzo przyjemnie i nie wysusza ust. Ja lubić !

 904b (Rose-bud) - Kolejny z bandy kremowych zabijaków :) Ładny, codzienny róż. Kremowy, napigmentowany i trwały. Czego więcej chcieć ? :)


909d (Coral-Ine) - Piękna żywa czerwień. Bardzo unikalny kolor. Ciężko stwierdzić jej podton, generalnie rzekłabym neutralny ale gdyby się spierać, to można powiedzieć że więcej w niej ciepłych (ale nie pomarańczowych) tonów niż zimnych. Ja jestem typem lubującym się w "niebieskich" czerwieniach, kolorach "Śnieżki" ale ta szminka przez długi czas była moim wyborem jeżeli chciałam mieć czerwone usta na codzień. Nie ścierała się tak szybko, więc spokojnie mogłam ją nosić do pracy bez potrzeby latania do łazienki na poprawki. Jest też najbardziej kremowa z całej mojej kolekcji, ma wręcz wyśmienitą, bogatą konsystencję - po ustach sunie niczym masło :D
Słowem, jeden z ulubieńców.

Podsumowując, w większości, mogę śmiało polecić wam szminki Wet'n'Wild. Jeżeli zdarzy się wam okazja ich kupna (np. na ebayu czy allegro) i nie będą zbyt drogie (ich cena rynkowa to 1,99$ czyli około 7 zł) zachęcam do ich wypróbwania, ponieważ na rynku polskim nie widziałam niczego w podobnej konsystencji, napigmentowaniu i, co najważniejsze, cenie ! :)

Pozdrawiam !



Subscribe to Our Blog Updates!




Share this article!

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz.
Bardzo proszę o niezamieszczanie komentarzy mających na celu wyłącznie promocję swojego bloga.

Każda sugestia jest dla mnie na wagę złota :)

Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML